Revolut w pięciu zdaniach…

Kartę Revolut posiadam, choć jej obecnie nie używam, a w przeszłości używałem jej ledwie kilka razy. Wynika to z faktu, że założyłem sobie konto Revolut na podstawie obietnic licznych wyjazdów zagranicznych, złożonych przez mojego (byłego już) pracodawcę. Które to obietnice pozostały obietnicami (co było między innymi powodem do rozstania się).

Ze wspomnianych obietnic, przez półtora roku, miałem okazję wyjechać tylko dwa razy na terytorium Unii Europejskiej, gdzie Revoluta skutecznie zastępowała mi zwykła karta debetowa, wydana do rachunku denominowanego w EUR (posiadałem coś takiego), więc Revoluta nie brałem nawet.

Niemniej, sporo się na ten temat naczytałem, parę testów przeprowadziłem, powiązane myśli zebrałem, więc niniejszy artykuł-podsumowanie może mieć jakąś tam wartość dla niektórych czytelników.

Szybkie strzały

Na początek, parę luźnych myśli:

1. Od kolegów słyszałem, że podczas delegacji do Australii byli w stanie zaoszczędzić nawet 2 zł na jednym piwie, na różnicy kursowej (płacąc za jedno piwo Revolutem, a za drugie polską kartą debetową).

2. W Polsce zapłaciłem testowo za kawę w barze i nie doliczono mi absolutnie nic tytułem prowizji mimo, że płaciłem kartą brytyjską (wydaną przez bank z Wielkiej Brytanii)

3. Dwa lata temu, przy płatności w Zjednoczonych Emiratach Arabskich polską kartą debetową, na trzykrotnym (!) przewalutowaniu wyjątkowo egzotyczny bank arabski pobrał mi… 60 EUR (!) tytułem prowizji za płatność ok. 100 EUR.

Bank Millennium zwrócił mi tę kwotę w całości (po 3+ miesiącach oczekiwania — ale trzeba zaznaczyć, że wzięli to na klatę, „dla mojego dobra”, bo przyznali, że nie udało im się nawiązać kontaktu z bankiem arabskim celem wyjaśnienia tego). Mając wówczas Revoluta i płacąc nim, do tej sytuacji prawdopodobnie by nie doszło.

4. Gdy ostatnio sprawdzałem (parę miesięcy temu, bo może coś się zmieniło) to dla Polaka karta Revolut (oczywiście nie mówię o wersji Metal! :>) była całkowicie za darmo.

Dzięki odpowiednim umowom podpisanym między Revolutem a polskimi bankami, doładowanie rachunku Revolut jest bezpłatne zarówno przy przelewie (doładowanie po 2-3 dniach), jak i przy doładowaniu inną kartą płatniczą (doładowanie natychmiastowe); Revolut bierze na siebie nawet prowizję za płatność kartą bankomatową w tym celu.

5. Revolut umożliwia podobno handel walutami (przelewanie z sub-rachunku w walucie X na sub-rachunek w walucie Y), w tym również kupno walut wirtualnych (platyna itp.), kryptowalut i wszystkiego, co udostępnia Forex. Oferuje przy tym nieco mniejszy spread / przewalutowanie, czyli minimalnie (mikroskopijnie?) zmniejsza ryzyko kursowe.

Podsumowując, możesz mieć jedną kartę do płatności w Polsce i za granicą, co może być dla wielu całkiem wygodne i atrakcyjne.

O czym trzeba pamiętać?

Ano o:

1. Bezwzględnym pamiętaniu o wyborze „płatność w walucie lokalnej”, kiedy tylko terminal płatniczy lub bankomat daje taką możliwość.

2. Przełączaniu konta głównego (przelewaniu środków na sub-konto) na walutę kraju, w którym jesteś przed weekendem, jeśli planujesz jakieś wydatki kartą Revolut w ten weekend lub święto.

Za płatności w weekend / święta / okresy bezbankowe Revolut pobiera drobną opłatę zabezpieczającą ich samych przed ryzykiem kursowym. Aby pozbyć się tej opłaty trzeba przestawić w aplikacji konto na daną walutę, ale wówczas ryzyko kursowe bierzesz na siebie (kurs w piątek, przy którym dokonujesz przelewu, może być teoretycznie wyższy niż kurs w weekend, zweryfikowany po weekendzie + prowizja Revoluta).

Ten drugi punkt koniecznie trzeba sobie doczytać i rozszerzyć, bo czytałem o nim tak z rok temu, wiele się mogło w tym czasie zmienić, a ja sam mogłem słodko ten temat popieprzyć przez sklerozę.

Ewentualne minusy

Dyskomfortem dla niektórych może być natomiast konieczność zarządzania wszystkim z poziomu aplikacji mobilnej. Nie ma bowiem (nie było, gdy sprawdzałem) panelu klienta dostępnego przez WWW.

Strona WWW służy jedynie do rejestracji i pobrania apki mobilnej.

Podsumowując…

Ogólnie rzecz biorąc jest to wygodne rozwiązanie, jeśli ktoś przeciętnie często podróżuje do krajów poza Unią Europejską. Dla wielu osób na tyle wygodne, że przelewają sobie wynagrodzenie na rachunek Revolut i płacą wszędzie „jednym plastikiem”.

Jeśli jednak ktoś mało podróżuje lub podróżuje wyłącznie do krajów UE, to wówczas Revolut nie ma chyba większego sensu, a na pewno wartość dodana korzystania z niego jest niewielka.

Większość banków oferuje darmowe wypłaty z bankomatów za granicą (na terenie UE lub w ogóle na całym świecie), a płatności bezgotówkowe wykonywane kartą są zwykle na tyle rzadkie i opiewają na na tyle niskie kwoty, że prowizje z tego tytułu są „do wzięcia na klatę”, a na pewno nie warte bawienia się w dodatkową kartę i majdanie przy aplikacji mobilnej — przynajmniej taka jest moja opinia.

Revolut w pięciu zdaniach…

Zostaw komentarz